wtorek, 14 kwietnia 2015

Naprawdę?

Blondyn patrzył na mnie z przejęciem.
- Więc... - zaczęłam. Patrzyłam w jego piękne złote oczy. Bałam się prawdy.
- W piątek był incydent z Alexem, ale jesteś już bezpieczna.
- Póki on żyje nie jestem bezpieczna. - przerwałam mu. Tyle to ja pamiętałam.
- Potem wróciłaś i bawiłaś się świetnie. Upiłaś się, a potem ktoś ci dał jakieś narkotyki. - kontynuował Jamie.
- I co dalej? - spytałam niepewnie.
- Wyszłaś z paroma osobami. Stwierdziłaś, że w domu zrobiło się mało miejsca. Poszliście do dyskoteki. Pobiłaś się tam z jakąś dziewczyną. - tego nie pamiętałam. - Stąd te siniaki. - powiedział pokazując na moje ramię. Rzeczywiście. Były tam ślady pobicia.
- Yhym. - odparłam.
- Całą sobotę przesiedziałaś na komisariacie. Wypuścili cię w niedzielę rano.
- Aresztowali mnie?! No nieźle. Co było w niedziele?
- Leczyłaś kaca. Było parę osób. Dosypali ci narkotyku do drinka. Znowu. Jeden szatyn poszedł za tobą do łazienki, ale twoja przyjaciółka cię obroniła. Potem rozebrałaś się mówiąc, że ci gorącą.
- Aha. A brunet, który obok mnie spał? - spytałam. Naprawdę nie wiem co on tam robił. Wstyd mi za to co tam się działo.
Nie wyjdę z domu do trzydziestki...
- Ach. Chad. Był tak pijany, że nie trafiłby do domu. Więc położył się u ciebie.
- Naprawdę?
- Tak.
- Och. Już myślałam, że to coś więcej.
- Nie dopuścił bym do tego. - uśmiechnął się. Złapał moją rękę. - Słuchaj. Ja i Lily to przeszłość. Ja cię kocham. Chcę być z tobą. - mówił i.patrzył w moje brązowe oczy.
- Ale ja nie chce. - powiedziałam i wyszłam z kawiarni.
~*~
Siedziałam na kanapie i oglądałam, po raz setny, Dziennik Bridget Jones. Nie wiem czemu, ale bardzo lubiłam ten film. Wyobrażałam sobie, że moje życie też takie będzie. Jamie mnie kocha, ale jaką mam pewność? Ostatnio też mówił że mnie kocha, a potem całował się z Lily. Jeśli naprawdę coś do mnie czuję, musi się o mnie postarać.
Do domu wróciła moja "rodzinka". Nie chciałam tam siedzieć. Postanowiłam iść odwiedzić Katy.
Pół godziny później byłam w szpitalu. Przypomniał mi się mój pobyt i cała prawda o Leonie oraz moim życiu. Cieszę się że wszystko jest już w porządku.
Dotarłam do sali gdzie leżała Katy. Przez ten tydzień, odkąd tu leżała zdążyłam się połapać.
- Hej. - powiedziałam siadając obok. Chwyciłam ją za rękę. Wiem, że czuła. Może i była w śpiączce, ale czuła każdy dotyk.
- Dziękuję, że mnie obroniłaś przed tym chłopakiem. Gdyby nie ty, on zrobiłby mi krzywdę. - miałam łzy w oczach. Chciałam z nią pogadać. przytulić ją, wyżalić się. Chciałam aby się obudziła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak krótki.
Dziękuję za ponad 900 wyświetleń. Może to nie dużo, ale cieszy. :) Każda aktywność motywuje mnie do dalszego pisania. ;)
Pzdr
Aisa

5 komentarzy:

  1. Pliska pisz dluzsze i czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, że to czytasz i komentujesz :) Wiele to dla mnie znaczy. Postaram się. Ostatnio po prostu miałam dużo nauki i mało czasu, ale dla was wszystko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra extra czekam na next ... <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana Do LBA. Więcej tu: http://miasto-walki.blogspot.com/2015/04/libster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie długo czekany na nextas;)

    OdpowiedzUsuń