Nie miałam ochoty jeść. Postanowiłam wrócić do pokoju i przygotować się na spacer.
Wyjęłam z szafy krótki czarne spodenki, czarny t-shirt z logiem zespołu AC/DC oraz czarne trampki. Jest czerwiec, więc mogę wyjść bez kurtki. Poszłam się przebrać po czym wróciła i usiadłam na łóżku czekając na Kingę. Po dziesięciu minutach dziewczyna weszła do pokoju.
- Pani Kamila pozwoliła nam wyjść tylko mamy wrócić przed 19. – krzyknęła na wejściu. Szybko przebrała się i wyszłyśmy.
Po pięciu minutach byłyśmy w parku. Całą drogę rozmawiałyśmy o typowo nastoletnich głupotach.
- Czemu trafiłaś do pogotowia? – spytałam, nie licząc na odpowiedź. Dziewczyna patrzyła pusto przed siebie dalej idąc obok mnie.
- Moja mama nie interesowała się mną, cały czas gdzieś wychodziła nie zważając na to czy jestem głodna, brudna czy smutna, w ogóle się mną nie interesowała. – nie dała poznać po sobie żadnych emocji.
- A tata? – spytałam.
- Jest uzależniony od alkoholu, często mnie bił – zauważyłam, że teraz płacze.
- Stąd te siniaki – powiedziałam bardziej do siebie niż do niej.
- Tak. – odpowiedziała ponuro.
- A co z twoją rodziną?
- Z tego co wiem mieszkają gdzieś po drugiej stronie polski. Próbują ją odnaleźć.
- Przykro mi. – nie wiedziałam co powiedzieć. Musiała dużo przeżyć w swoim życiu.
- Nie potrzebnie. – powiedziała, co mnie zdziwiło. – Gorsze rzeczy się dzieją. Staram się o tym nie myśleć i patrzeć na świat optymistycznie. Co było już nie wróci. – po tych słowach wymusiła uśmiech.
- Cieszę się że cię poznałam – powiedziałam z uśmiechem, chyba po raz pierwszy od moich urodzin się uśmiechnęłam.
- Ja też. Jakie masz hobby? – spytała z nagle Kinga.
- Gram na gitarze i śpiewam. Brakuje mi tego. A ty, czym się interesujesz?
- Uwielbiam jazdę konną i czytać książki. Moje ulubione to fantasy, akcja i przygodowe. Kiedyś chodziłam do stadniny i opiekowałam się klaczą imieniem Gwiazda. – na te wspomnienia znów się uśmiechała.
- Kurde. – stanęłam nagle.
- Co się stało? – spytała przerażona Kinga.
- Łukasz … mój chłopak idzie w naszą stronę.
- I co w tym złego?
- Nie wiem. Nie jestem gotowa na rozmowę z nim.
Przede mną stanął Łukasz i mocno mnie przytulił.
- Kochanie, co się stało? Tak bardzo się martwiłem. Nie odbierasz, nie odpisujesz. Nikogo nie ma u was w mieszkaniu. Nawet na fb cię nie ma! – Łukasz zawsze żartował, ale teraz był poważny. – Jesteś w ciąży? – zapytał ciszej.
- To nie jest rozmowa na teraz. – odparłam. Chłopak przeniósł wzrok na Kingę. – To moja przyjaciółka, Kinga. Poznałyśmy się w pogotowiu opiekuńczym. – dodałam zbyt szybko, nie mogłam tego cofnąć.
- Gdzie?! – wyglądał na zdziwionego. Wiedziałam, że muszę mu wszystko opowiedzieć.
- Może ja wrócę, a wy porozmawiacie na spokojnie? – spytała dziewczyna.
- Dziękuje – wyszeptałam.
- Tylko pamiętaj, 19 na miejscu!
- Okay. Do zobaczenia. – pożegnałam się z dziewczyną uściskiem.
- Tłumacz. – powiedział chłopak, kiedy dziewczyna odeszła.
- No więc… - opowiedziałam mu wszystko co wydarzyło się w moje urodziny, do dziś.
- Biedactwo. – powiedział, wtulając się w moją zapłakaną twarz.
- Weź mój telefon. – zaproponował.
- A ty?
- Mam jeszcze jeden w domu. – powiedział ze swoim pięknym uśmiechem, w którym się zakochałam. – Nie martw się. Damy radę. – uniósł delikatnie moją głowę, po czym złączył nasze usta razem. Tak bardzo mi tego brakowało.
- Patrz kto idzie. – powiedziałam z uśmiechem.
W naszą stronę szły moje przyjaciółki. Przywitały się i wypytywały, co się stało. Nie chciałam teraz o tym rozmawiać. Obiecałam, że kiedy indziej się spotkamy i wszystko im wyjaśnię. Zrozumiały, co miałam na myśli. Pożegnały się po czym poszły dalej.
- Muszę już wracać.
-Odprowadzę cię.- zaproponował.
Szliśmy rozmawiając o liceum, do którego złożyliśmy papiery. Gdy byliśmy pod pogotowiem opiekuńczym, pożegnałam się z nim namiętnym pocałunkiem, po czym weszłam do budynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz