Nadszedł dzień, którego nie chciałam, aż tak szybko. Wstałam założyłam czarną elegancką suknię za kolano i czarne balerinki. Zeszłam na śniadanie, ale nie mogłam nic zjeść. Bałam się. Ona naprawdę nie żyje. Co ja teraz zrobię? Z zamyślenia wyrwał mnie głos Kingi, który oznajmił, że za 10 minut spotykamy się na parkingu.
Po 10 minutach stałam na parkingu z Łukaszem i Kingą, czekając na panią Kamile. Łukasz próbował mnie rozbawić, ale mi nie było do śmiechu. Nie dziś. Po dosłownie sekundzie już siedzieliśmy w aucie naszej opiekunki. Atmosfera nie była przyjazna. W końcu dotarliśmy do kościoła.
W kościele pojawiła się rodzina matki, lecz nikt się do mnie nie odezwał. Udawali zrozpaczonych, ale czy w ogóle ona ich obchodziła?! Stałam roztrzęsiona, ze łzami w oczach obok pani Kamili, Kingi i mojego chłopaka. Były też moje przyjaciółki. Oprócz nich było jeszcze paru sąsiadów, przyjaciół mamy, osób z jej pracy, parę osób z mojej szkoły. Było nawet paru policjantów.
Strasznie było widzieć mamę w trumnie, ubraną w elegancką bordową sukienkę. Nie powstrzymywałam się od łez. Kto normalny powstrzymuje się od łez na pogrzebie, bliskiej mu osoby?!
Idąc w stronę auta pani Kamili, którym tu przyjechaliśmy, wszyscy składali mi kondolencje i pytali jak się czuję. Odpowiadałam z wymuszonym uśmiechem, że jest dobrze. Nagle zatrzymała mnie przyjaciółka mamy, pani Ewa. Znały się chyba od zawsze. Były jak siostry. Mogłabym zamieszkać u niej, ale ona ma czwórkę dzieci, nie chcę się narzucać.
-Asia, zaczekaj chwilę, chcę z tobą porozmawiać. – spojrzała na chłopaka, który ani drgną, dodała- Tylko z tobą. – Chłopak dołączył do pani Kamili i Kingi.
- O co chodzi?
- O twojego ojca.
- Słucham?! – lekko krzyknęłam. – Pani go zna?
- Oczywiście, mama ci o nim nie opowiadała?
- Wspominała, że to Johnny Depp, ale nie chciałam wierzyć.
- To prawda. – zamurowało mnie. Ktoś tak znany moim ojcem?! Nie mogłam w to uwierzyć…
- I czego on chce? – spytałam z lekką pogardą w głosie.
- Widzieć się z tobą – odpowiedziała spokojnie.
- A gdzie był przez 16 lat?! Skąd on w ogóle wie o moi istnieniu?! – byłam wkurzona.
- Co roku w twoje urodziny wysyłał ci prezent. Często też pisał listy do twojej matki, a ona do niego. – pamiętam te prezenty, mama zawsze mi mówiła, że to wujek z Anglii mi wysyła.
- Czyli to nie był żaden wujek?
- Nie – odpowiedziała krótko, po czym dodała – Chcesz się z nim widzieć?
- Nie wiem. – z jednej strony byłam na niego zła, ale z drugiej chciałabym go poznać i dowiedzieć się jak to jest mieć ojca.
- Zadzwonię jutro i się umówimy. – pokiwałam tylko głową na zgodę. Wróciłam do reszty i razem wróciliśmy do pogotowia opiekuńczego.
Bez słowa weszłam od razu do pokoju, wyjęłam piżamę i poszłam pod prysznic.
Po 15 minutach gotowa do spania, położyłam się wygodnie. Mimo wczesnej pory szybko zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz