czwartek, 26 marca 2015

Pogrzeb

Nadszedł dzień, którego nie chciałam, aż tak szybko. Wstałam założyłam czarną elegancką suknię za kolano i czarne balerinki. Zeszłam na śniadanie, ale nie mogłam nic zjeść. Bałam się. Ona naprawdę nie żyje. Co ja teraz zrobię? Z zamyślenia wyrwał mnie głos Kingi, który oznajmił, że za 10 minut spotykamy się na parkingu.

Po 10 minutach stałam na parkingu z Łukaszem i Kingą, czekając na panią Kamile. Łukasz próbował mnie rozbawić, ale mi nie było do śmiechu. Nie dziś. Po dosłownie sekundzie już siedzieliśmy w aucie naszej opiekunki. Atmosfera nie była przyjazna. W końcu dotarliśmy do kościoła.

 W kościele pojawiła się rodzina matki, lecz nikt się do mnie nie odezwał. Udawali zrozpaczonych, ale czy w ogóle ona ich obchodziła?! Stałam roztrzęsiona, ze łzami w oczach obok pani Kamili, Kingi i mojego chłopaka. Były też moje przyjaciółki. Oprócz nich było jeszcze paru sąsiadów, przyjaciół mamy, osób z jej pracy, parę osób z mojej szkoły. Było nawet paru policjantów.

Strasznie było widzieć mamę  w trumnie, ubraną w elegancką bordową sukienkę. Nie powstrzymywałam się od łez. Kto normalny powstrzymuje się od łez na pogrzebie, bliskiej mu  osoby?!

Idąc w stronę auta pani Kamili, którym tu przyjechaliśmy, wszyscy składali mi kondolencje i pytali jak się czuję. Odpowiadałam z wymuszonym uśmiechem, że jest dobrze. Nagle zatrzymała mnie przyjaciółka mamy, pani Ewa. Znały się chyba od zawsze. Były jak siostry. Mogłabym zamieszkać u niej, ale ona ma czwórkę dzieci, nie chcę się narzucać.

-Asia, zaczekaj chwilę, chcę z tobą porozmawiać. – spojrzała na chłopaka, który ani drgną, dodała- Tylko z tobą. – Chłopak dołączył do pani Kamili i Kingi.

- O co chodzi?

- O twojego ojca.

- Słucham?! – lekko krzyknęłam. – Pani go zna?

- Oczywiście, mama ci o nim nie opowiadała?

- Wspominała, że to Johnny Depp, ale nie chciałam wierzyć.

- To prawda. – zamurowało mnie. Ktoś tak znany moim ojcem?! Nie mogłam w to uwierzyć…

- I czego on chce? – spytałam z lekką pogardą w głosie.

- Widzieć się z tobą – odpowiedziała spokojnie.

- A gdzie był przez 16 lat?! Skąd on w ogóle wie o moi istnieniu?! – byłam wkurzona.

- Co roku w twoje urodziny wysyłał ci prezent. Często też pisał listy do twojej matki, a ona do niego. – pamiętam te prezenty, mama zawsze mi mówiła, że to wujek z Anglii mi wysyła.

- Czyli to nie był żaden wujek?

- Nie – odpowiedziała krótko, po czym dodała – Chcesz się z nim widzieć?

- Nie wiem. – z jednej strony byłam na niego zła, ale z drugiej chciałabym go poznać i dowiedzieć się jak to jest mieć ojca.

- Zadzwonię jutro i się umówimy. – pokiwałam tylko głową na zgodę. Wróciłam do reszty i razem wróciliśmy do pogotowia opiekuńczego.

Bez słowa weszłam od razu do pokoju, wyjęłam piżamę i poszłam pod prysznic.

Po 15 minutach gotowa do spania, położyłam się wygodnie. Mimo wczesnej pory szybko zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz