-Joanna!
Wypij jeszcze trochę!- krzyczał mi do ucha Łukasz, podając kieliszek z
alkoholem. Jest om moim chłopakiem. Sam zorganizował moje szesnaste urodziny,
na których właśnie się bawiliśmy. Jestem mu za to wdzięczna, zwłaszcza że to w jego
mieszkaniu. Kocham go.
– Nie - odpowiedziałam krótko.- I tak już jestem dość pijana. Jak matka
się dowie to będzie źle. – wymamrotałam.
Mama
wychowywała mnie sama. Pozwalała mi na dużo. Nie nadużywałam tego. Wręcz
przeciwnie. Zawsze umiałam się z nią dogadać. Z zamyślenia wyrwała mnie
piosenka Colossal zespołu Wolfmother. Uwielbiałam taką muzykę. Po
chwili zorientowałam się, że ktoś do mnie dzwoni.
Asia! - krzyknął ktoś z drugiego końca salonu. Nie lubiłam swojego imienia. Joanna, to brzmi tak dziwnie. Wolę jak ktoś mówi mi Johanna. Brzmi lepiej. Po chwili telefon zadzwonił znowu. Szybko skierowałam się w ciche miejsce.
-Halo- powiedziałam.
-Czy to pani Joanna Racińska. - powiedział oschły głos w słuchawce.
-Tak. Przy telefonie. - odpowiedziałam pełna strachu w głosie.
-Komisarz Stanisław Wąg. Czy mogłaby pani skierować się na komisariat. Mamy dla pani wiadomość. - obawiałam się najgorszego. Niestety ja jeszcze nie mam prawka. Kto ma prawko w wieku 16 lat?! A nikt na tej imprezie nie jest trzeźwy.
-Niestety nie.- próbowałam dogonić od siebie myśli o najgorszym.
-Cóż ... może być to dla pani wielki cios ... - poczułam łzy w oczach. Sama nie wiem dlaczego. - ... przykro mi że muszę przekazać to telefonicznie ... - zwlekał z powiedzeniem mi, ja coraz bardziej się bałam. - pani matka miała wypadek. Nie żyje. - zaczęłam płakać. Upuściłam telefon, który cały się roztrzaskał. Był to dla mnie ogromny szok.
Asia! - krzyknął ktoś z drugiego końca salonu. Nie lubiłam swojego imienia. Joanna, to brzmi tak dziwnie. Wolę jak ktoś mówi mi Johanna. Brzmi lepiej. Po chwili telefon zadzwonił znowu. Szybko skierowałam się w ciche miejsce.
-Halo- powiedziałam.
-Czy to pani Joanna Racińska. - powiedział oschły głos w słuchawce.
-Tak. Przy telefonie. - odpowiedziałam pełna strachu w głosie.
-Komisarz Stanisław Wąg. Czy mogłaby pani skierować się na komisariat. Mamy dla pani wiadomość. - obawiałam się najgorszego. Niestety ja jeszcze nie mam prawka. Kto ma prawko w wieku 16 lat?! A nikt na tej imprezie nie jest trzeźwy.
-Niestety nie.- próbowałam dogonić od siebie myśli o najgorszym.
-Cóż ... może być to dla pani wielki cios ... - poczułam łzy w oczach. Sama nie wiem dlaczego. - ... przykro mi że muszę przekazać to telefonicznie ... - zwlekał z powiedzeniem mi, ja coraz bardziej się bałam. - pani matka miała wypadek. Nie żyje. - zaczęłam płakać. Upuściłam telefon, który cały się roztrzaskał. Był to dla mnie ogromny szok.
Na początek tyle ... myślę że wam się spodoba ... najlepsze nie jest ... ale chyba może być xDDD przepraszam za błędy ortograficzne. Dziękuję za radę. Mam nadzieję że teraz jest lepiej.
Aisa
♡♥♡♥♡
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz